Bosacka: "Nie jestem ciuciurutą. Chcę być jak Wellman"

Kasi Bosackiej nie zobaczymy na okładkach czasopism, nie chodzi na imprezy branżowe, gale i bankiety, mało z nią wywiadów. Wyjątek zrobiła dla najnowszego numeru czasopisma "Press". Opowiedziała w nim o swojej drodze zawodowej, dziennikarstwie i o tym, dlaczego nigdy nie zrezygnuje z przebieranek w "Wiem, co jem i wiem, co kupuję".

Z wywiadu dowiemy się też, jak powstał pomysł na to, by zająć się tematyką dobrego i wartościowego jedzenia, z którego później narodziło się "Wiem, co jem".

- Mam nadmiar energii i ADHD zawodowe, więc nie potrafię usiedzieć w miejscu. (...) W Stanach zrozumiałam, że albo będę się frustrować, że wyleciałam z TVN Style (w latach 2006 - 2008 Bosacka prowadziła z Klaudią Carlos program "Salon piękności"- przyp. red.), albo napiszę książkę o dobrym jedzeniu, o czym zawsze marzyłam. Tak powstała książka "Czy wiesz, co jesz?", która miała być przewodnikiem po supermarkecie, trochę w duchu przewodników Pascala. Ta książka później posłużyła za scenariusz programu "Wiem, co jem", z którym znów trafiłam do TVN Style. W wakacje przyjeżdżałam do Polski i szukałam w sklepach produktów, które potem opisywałam, a gdy mnie tu nie było, pomagała mi researcherka - moja bratanica.

Choć program "Wiem, co jem i wiem, co kupuję" to najchętniej oglądany program w TVN Style, Bosacka nie kreuje się na gwiazdę, sama mówi o sobie, że nie jest idealna.

- Oprócz Doroty Wellman nie widzę w naszej telewizji wielu dziennikarek, które nie wstydzą się tego, że mają trochę potargane włosy czy że im się tusz rozmazał, lecz mimo to przekazują coś ważnego. - Chce Pani być jak Dorota Wellman? - pyta dziennikarka "Press".Chciałabym, ale nie o to chodzi. Kiedy ją oglądam, siedząc na kanapie, myślę sobie: "Jest taka zwyczajna, że każdy może się z nią utożsamić". Takie dziennikarstwo telewizyjne mi imponuje. (...) Na pewno nie jestem ciuciurutą. Tak w slangu telewizyjnym mówi się na osoby idealnie wystylizowane, umalowane, ale nudne do bólu. Ja jestem trochę rozczochrana, nieuporządkowana, niezbyt szczupła, zawsze mi się coś krzywo zapnie albo coś odepnie. Jestem zwyczajna. (...) Nie będę nigdy Kasią "Boską", nie wystąpię w reklamie margaryny. Nie pasuję do okładek pism...

Jej przebieranki w "Wiem, co jem i wiem, co kupuję" mają tyle samo wrogów, co fanów. Jedni uwielbiają Bosacką w kostiumie jabłka lub przebraną za konserwatora, innym wydaje się to żenujące.

Zrobiliśmy dwa takie programy bez przebieranek i proszę mi wierzyć, były nie do wytrzymania. Nawet ekipa była znudzona. (...) Chodzi o to, żeby wiedzę chemiczną czy medyczną przekazać w prosty sposób. Zresztą widz wie, że jeśli przebieram się za grubą babę ze sklepu, to znaczy, że mam do siebie dystans i łatwiej mi zaufa. Nie znam, chyba poza Szymonem Majewskim, żadnej osobowości telewizyjnej, która dałaby się dobrowolnie oszpecić. To wyzwanie. Cała rozmowa z Kasią Bosacką w najnowszym numerze "Press".

ZOBACZ TAKŻE:

"Wiem, co jem i wiem, co kupuję" powraca! >

"Wiem, co jem..." to fenomen! >

Autor: pl

podziel się:

Pozostałe wiadomości